„Szepty dzieci mgły” Trudi Canavan

Szczerze mówiąc nie przepadam za opowiadaniami ( wyjątkiem jest Stephen King ). Dla mnie w nich zawsze jest coś niedokończonego, nierozbudowanego i stanowczo za szybko się kończą. Pozostaje po nich pewien niedosyt. Trudi Canavan dotąd rozpieszczała mnie grubymi tomiszczami opisującymi dokładnie świat jej wyobraźni. Teraz dostałam pięć krótkich tekstów, które od samego początku podejrzewałam o zbyt skąpą formę. Mimo tych moich uprzedzeń, zachęcona bardzo pochlebnymi recenzjami, postanowiłam zapoznać się z opowiadaniami Trudi.

Tytułowe Szepty dzieci mgły zawarły w sobie wszystkie moje obawy. Za mało, za szybko, za powierzchownie potraktowany temat. Sora (czarodziejka) uciekająca przed jakimś tajemniczym wydarzeniem towarzyszy karawanie kupców. Ochrania ją przed  bandytami i pilnuje ogólnego bezpieczeństwa. Docierając do celu dowiaduje się od swojego dawnego nauczyciela, że źle odebrała skutki tego tajemniczego wydarzenia ( nie chcę zdradzać za dużo z fabuły, a że jest krótka tym mi trudniej ). Po przeczytaniu tego tekstu ciśnie się na usta „i to tyle ?”. Moim zdaniem najmniej udane opowiadanie, dlatego dziwię się, że jest tym tytułowym.

Szalony uczeń przeniósł mnie do świata znanego z Trylogii Czarnego Maga. Bardzo miło mi było tam wrócić i kolejny raz przejść się uliczkami Imardinu.  Jest to prequel wydarzeń z trylogii i bardziej przypomina mi swoją atmosferą legendę niż opowiadanie. Bardzo dobrze napisane, pokazujące rozterki bohaterów a zakończenie jest perfekcyjne.

Markietanka jest najlepszym opowiadaniem w tym zbiorze. Trwa wojna, a w namiocie jednego z dowódców często bywa pewna prostytutka, która dla niego wydaje się inną niż wszystkie.  Nie tylko daje mu ulgę i odprężenie po walkach i naradach, ale także dostrzega w niej inteligencję i mądrość niespotykaną u kobiet z jej profesji. Po jakimś czasie odkrywa jej tajemnicę i jest to sekret o jakim mu się nawet nie śniło. To wydarzenie zmieni bieg wojny.

Przestrzeń dla siebie to napisane w formie pamiętnika opowiadanie, które dzieje się  w naszym współczesnym świecie. Sama forma nie przypadła mi do gustu ( nieco zbyt sztywne jak na osobiste zapiski ), ale wydarzenia są bardzo interesujące i niosą ze sobą pewną nutkę edukacji, czyli taki pouczający morał. Pewna malarka przeprowadzając się do nowego domu, odkrywa w nim tajemniczy pokój, w którym inaczej biegnie czas. Może przebywać tam nawet kilka dni, a wychodząc wraca dokładnie do tej samej godziny, w której tam weszła. Coś niesamowitego ? Niestety, za skradziony czas trzeba zapłacić.

Ostatnie opowiadanie Biuro rzeczy znalezionych trochę zapachniało mi inspiracją  Stephenem Kingiem. To on jest ekspertem wplatania w codzienne wydarzenia sytuacji nieprawdopodobnych, ale niesamowicie realnych. Trudi ta sztuka troszeczkę nie wyszła, ale nie jest to zły tekst tylko po prostu jakby mało dopracowany.

Ten zbiór to nie jest jakieś arcydzieło, ale pomaga poznać autorkę znanych trylogii z trochę innej strony. Myślę, że w dłuższych wypowiedziach radzi sobie lepiej, tam może rozwinąć skrzydła. Wielką zaletą jest kontakt autorki z czytelnikiem – po każdym opowiadaniu zamieszcza kilka słów od siebie, pisze w jakich okolicznościach powstało dane opowiadanie i dlaczego efekt końcowy jest właśnie taki jak przeczytaliśmy. Myślę, że dla fanów Trudi Canavan to będzie miła i zaskakująca lektura. Jednak nie polecam zaczynania przygody z tą autorką właśnie tym zbiorem opowiadań.

23 thoughts on “„Szepty dzieci mgły” Trudi Canavan

  1. jeszcze nie wiem czy zostanę fanką T.C. ale na tę książkę zwróciłam uwagę. Gdy uporam się z trylogią i najdzie mnie ochota na ponowne spotkanie z autorką z pewnością przeczytam
    Pozdrawiam 🙂

  2. A mnie ciągle coś powstrzymuje od sięgnięcia po jej książki. Natomiast co do opowiadań to mam dokładnie takie samo zdanie ;).

  3. Tyle opinii słyszałam, że Canavan jest tak dobra, że aż boję się po nią sięgnąć, bo nie jestem do końca przekonana, czy to literatura dla mnie…

    • Warto sięgać po nowe książkowe gatunki 😉 Canavan nie jest jakąś niesamowicie dobra pisarką, ja ją cenię za wielką wyobraźnię i szczegółowość jej światów. Poza tym – ilu czytelników tyle opinii 😉

  4. Ja mam minimalnie odmienne zdanie co do Szeptów:) Mnie się bardzo podobały 3 ostatnie odpowiadania:) uważam je za wręcz rewelacyjne:) Tylko, że ja generalnie gustuję w opowiadaniach i niejednokrotnie czyta mi się je lepiej niż powieść. Trudi w krótkich tekstach generalnie bardziej mi przypadła do gustu, niż w swoich przydługich książkach:) Może te moje odczucia wynikają z faktu, że mimo wszystko jej powieści są przeznaczone raczej dla piękniejszej części ludzkości:)

  5. „Szczerze mówiąc nie przepadam za opowiadaniami ( wyjątkiem jest Stephen King ). Dla mnie w nich zawsze jest coś niedokończonego, nierozbudowanego i stanowczo za szybko się kończą. Pozostaje po nich pewien niedosyt. ” Mam dokładnie tak samo 🙂
    „Szepty dzieci mgły” na pewno kiedyś przeczytam, gdyż Trylogia Czarnego Maga figuruje na mojej liście ‚chcę przeczytać’ pod numerem 1. W końcu trzeba poszukać 😉

  6. „Szczerze mówiąc nie przepadam za opowiadaniami ( wyjątkiem jest Stephen King ).”
    Podpisuję się pod tym rękami i nogami 😛 Chociaż u sir Doyle’a również podobają mi się opowiadania (z Holmesem oczywiście)
    Co do Canavan- po niemiłym rozpoczęciu Czarnego maga nie wiem czy po coś jej jeszcze sięgnę.

    • Jeśli chodzi o trylogię Czarnego Maga to nie zniechęcaj się po pierwszym tomie ! Dopiero w drugim zaczyna się COŚ dziać, a trzeci jest naprawdę dobry 😉 Sama chciałam rzucić „Gildią magów” o ścianę, ale dzięki namowom znajomych dokończyłam trylogię i to był dobry wybór 😉

  7. ja bardzo często czytam opowiadania, kiedy mam zagoniony tydzień i nie wiele czasu na cokolwiek. krótkie formy idealnie sprawują się jako wyciszać do poduszki. jeżeli mam więcej wolnego czasu to również preferuje tradycyjnie powieści.

  8. Dziękuję za ostatnie zdanie, bo szczerze powiedziawszy właśnie od tego tytułu miałem zacząć przygodę z panią Canavan. Nie wiem dlaczego, ale nie potrafię się przemóc by sięgnąć po napisane przez nią trylogie, mimo to, jeśli miałabyś polecić, to który cykl jest najlepszy na początek?:)

    • Ja osobiście po tych opowiadaniach nie nabrałabym ochoty na dalsze poznanie pisania pani Canavan. Tym bardziej, że jeśli nie zna się jej światów ( np. Czarnego Maga ) to niektóre opowiadania po prostu nie będą miały sensu. Polecam Ci przemęczyć „Gildię magów” ( po niej się zbyt dużo nie spodziewaj ;), sięgnąć po „Nowicjuszkę” i rozkoszować „Wielkim Mistrzem” 🙂 Tak było w moim przypadku, ale u Ciebie może być inaczej 😉

    • Właśnie te, które biorą się znikąd są podobno najtrudniejsze 😉 Sama się o tym wielokrotnie przekonałam 😉
      Bardzo mi będzie miło 🙂

  9. Za mną dopiero pierwszy tom trylogii Czarnego Maga, więc sporo czasu upłynie nim sięgnę po tą książkę 😉 Ale sięgnę, predzej czy później.

    Pozdrawiam serdecznie

  10. Zgodzę się z tobą, że opowiadania – zwłaszcza lubianych przez nas pisarzy – zdecydowanie za szybko się kończą. Mnie dla odmiany najbardziej do serca przypadło tytułowe opowiadanie „Szepty…”; dostałam ten tomik w prezencie od pewnej łódzkiej księgarni i muszę przyznać, że na nowo rozbudziło we mnie sympatię dla Trudi, bo po pierwszym tomie trylogii Ery Pięciorga, miałam mieszane uczucia. Na razie odpoczywam od Trudi, co by mi się nie przejadło. Myślę, że opowiadania są równie ważne jak bardzo grube powieści, bo pozwalają zsyntetyzować nasze przemyślenia, na chwilę się zatrzymać, fakt iż są krótkie działa tylko na korzyść, w tych długich, w natłoku wielu wątków, często pewne myśli nam umykają 🙂

    pozdrawiam serdecznie 🙂

Dodaj odpowiedź do C.S. Anuluj pisanie odpowiedzi