Another Earth – czy miałbys odwagę poznać samego siebie? Dosłownie…

Rhoda Williams jest z rodzaju tych dziewczyn, o których rodzice lubią mówić – ma przed sobą cały świat. Jest młoda, szczęśliwa, zadowolona ze swojego życia i właśnie dostała się na wymarzone studia. Wracając z imprezy, na której świętowała swoje największe dotychczasowe osiągnięcie, słyszy w radiu informację o tym, że została odkryta planeta bliźniaczo podobna do Ziemi. Spiker twierdzi, że można ją wypatrzyć gołym okiem. Rhoda, która interesuje się kosmosem i lubi patrzeć w niebo, wpatruje się intensywnie w błękitny punkt. Chwila nieuwagi powoduje tragedię. Dziewczyna powoduje wypadek, w którym ginie kobieta i dziecko, a mężczyzna w ciężkim stanie trafia do szpitala.

To jedno zdarzenie sprawia, że świat się przed nią zamyka.

Photobucket

Wraca do społeczeństwa po czterech latach więzienia i w niczym nie przypomina tamtej beztroskiej dziewczyny, którą była. Jest ruiną dawnej siebie. Tak się dzieje z wrażliwymi ludźmi, którzy kogoś zabili lub zrujnowali resztę życia. Nie potrafi wrócić do „normalności”. Wokół bombardują ją informacje z każdego rodzaju mediów o drugiej Ziemi – planecie, która jest lustrzanym odbiciem naszej i podróżuje w niewyjaśniony sposób po tej samej orbicie ze swoim drugim księżycem. Dotąd ukryta przed naszymi oczami – ukazuje się w pełnej krasie na niebie. Rhoda postanawia wziąć udział w konkursie, który wyłoni jedną osobę pośród milionów chętnych jako pierwszego podróżnika na Ziemię 2. W międzyczasie jest jej ciężko przystosować się do społeczeństwa i rodziny. Depresja i nadmierna wrażliwość prowadzą do apatii, a wyrzuty sumienia do mężczyzny, który przeżył wypadek, ale stracił rodzinę…

„Another Earth” to nie jest science fiction z podróżami kosmicznymi, efektami specjalnymi i przygodami zapierającymi dech w piersiach. Ten film to dramat, opowieść o symetrii w życiu/wszechświecie, o tym jak jeden moment może zmienić wszystko i o  decyzjach (nieważne – dobrych czy złych, ale naszych), a także o dojrzewaniu do ich podejmowania.

To bardzo dobry film, świetnie zagrany, pokazany w sposób, który lubię -> czyli nie amerykańskie sztuczne piękno, ale prawdziwy obraz świata dookoła, który częściej jest szary niż kolorowy i w większości przeciętny. Scenariusz nie przewiduje mówienia wszystkiego widzowi, jak ostatniemu idiocie, ale liczy na naszą inteligencję, empatię, obserwowanie świata przedstawionego. Zachowanie Rhody ukazuje jej depresję, brak chęci życia bez płakania, zawodzenia i chodzenia do psychiatrów. Czujemy to, co czuje ona i staramy się zrozumieć jej wybory. Bezradność rodziców starających się udawać, że nic się nie stało i dążących do jednego – upragnionej normalności. Cudowne niedopowiedzenie zakończenia, które pozwala nam samym zinterpretować wydarzenia.To wszystko sprawia, że  „Another Earth” to perełka niszowego kina amerykańskiego, która pokazuje, że wielkie pieniądze mogą zniszczyć film, obedrzeć go z głębszego sensu, a ograniczona kwota zmusza do kreatywności.

* Gif pochodzi ze strony –> http://canelaenpolvo.tumblr.com/